*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 20, 2024, 12:57:24


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: "Mówisz i masz... "  (Przeczytany 8868 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Junotka
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 15



« Odpowiedz #15 : Maj 08, 2008, 12:59:45 »

=> Dorka
Ja tez swego czasu zapisywalam plany na najblizszy czas. I nigdy nie bylam w stanie wszystkiego zrealizowac. Jaki byl efekt? Ze bylam wiecznie niezadowolona z siebie, sfrustrowana. Krytykowalam siebie, ze do niczego sie nie nadaje, nawet nie potrafie zrobic tego, co sama sobie zaplanuje!

No wiec przestalam planowac ;-))
Nie znaczy to, ze niczego nie robie, albo ze zapominam. Mam teraz wiecej zaufania do samej siebie. To co musze zrobic to robie w miare od razu, zeby miec z glowy, a to co chce zrobic, robie wtedy gdy przyjdzie mi na to ochota. Nie ma sensu sie do niczego zmuszac. A juz zwlaszcza gdy intuicja mowi Ci, ze nie.
Jesli nie, to nie. Intuicja ma zawsze racje.

No wiem, wiem. Nie zawsze tak sie da. Czasem tak bardzo ale to bardzo nie chce mi sie rano wstac i isc do pracy, ale trzeba. Trudno. Ale wtedy obiecuje sobie, ze jak zrobie to co powinnam, to w domu dam sobie za to nagrode ;-) I juz zycie ani praca nie sa takie bolesne. ;-)
A sposobow nagradzania samej siebie mam cala dluga liste.. ;-)))
Zapisane
dorka699
Moderator Działów
Ekspert
***
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 2724


Aby znaleźć miłość nie pukaj do każdych drzwi.


« Odpowiedz #16 : Maj 08, 2008, 16:36:29 »

Fakt niczego nie powinno się robić na siłe ,wystarczą nam codzienne obowiązki ,praca dom.Z tego wynika że muszę nad tym popracować .Ale w okresie separacji długo nie mogłam dojść do siebie i przyjaciel mi pomógł zrozumieć co robie źle ,zawsze żyłam dla innych robiłam wszystko żeby byli szczęśliwi zapominając o sobie .Od jakiegoś czasu to się zmieniło nadal na pierwszym miejscu jest moja rodzina ale obecnie nie zapominam o sobie samej.I moje życie nabiera nowych wartości i "barw".
Zapisane

Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki.
@żmijka
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1898


I get wings to fly... I'm alive ...


« Odpowiedz #17 : Maj 09, 2008, 11:08:08 »

     Ja notuję to co wokół mnie się dzieje, jak to napisała Junotka: "TU I TERAZ". Wracam do zapisów, w których wcześniejsze przemyślenia potrafią mnie czasem naprawdę rozśmieszyć. Działania okazujące się błędnymi, moja pamięć zapewne szybko by usunęła, jednak zapis w dzienniku pozwala na dokładną analizę tego, co miało wpływ na taką a nie inną decyzję. Zdaję sobie sprawę, że jest o wiele korzystniej uczyć się na cudzych błędach, jednak nie zawsze mam taka możliwość.
     Piszesz Dorko o przyjacielu, który Cię wsparł i pozwolił Tobie spojrzeć na samą siebie innymi oczyma, myślę, że to wspaniale mieć przy sobie kogoś, kto potrafi tak na nas wpłynąć, a już cudownie jest, gdy sami umiemy słuchać o sobie tego, co w nas jest nie do końca dopracowane. Wszak doskonalimy się przez całe życie.

     Przekonaj mnie proszę Junotko, że słowo ma moc sprawczą.
Czasami ludzie mówią: "Nie przejmuj się, będzie dobrze", sama również karmię się takimi sformułowaniami, jednak rzeczywistość jest całkiem inna. Wielu modli się o pomoc, nie myślą o niczym innym jak tylko o tym, by np. wyzdrowieć i... I sama wiesz jakie to często przynosi rezultaty. "Jestem zdrowy!"- to radosne słowa, które tysiące razy powtarzane w celu osiągnięcia mocy sprawczej, nagle rozbijają się o wyniki laboratoryjne, które często odbierają nam nadzieję. Co zaburza taki przekaz, tak wielkie pragnienie spełnienia? "Mówisz i masz" pragnęłabym, by tak właśnie było, jednak chyba trudno jest mi pogodzić się z przemianami, na które nie mam wpływu. To jeden z wielu dziesiątek punktów nad którymi powinnam popracować.
Zapisane
Junotka
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 15



« Odpowiedz #18 : Maj 12, 2008, 11:30:56 »

Ja bym raczej powiedziała "przejmuj się, będzie dobrze, przecież wciąż żyjesz i jesteś świadoma"

Jeśli chodzi o różnego rodzaju cudowne uleczenia przyznam, że sama nie do końca wiem, co o tym myśleć. Nie wierzę, żeby np ktoś, kto w wypadku pogruchotał sobie kości mógł poskładać się sam do kupy za pomocą tylko i wyłącznie pozytywnego myślenia. Tak samo z Huntingtonem, miopatiami, stwardnieniem rozsianym, zespołem Downa - chorobami o podłożu genetycznym, albo jakimś innym zaburzeniu organicznym. Siłą woli mutacji nie naprawimy, nie odbudujemy zniszczonego organu. Jeszcze nie słyszałam by ktoś się sam wykaraskał z ogólnoustrojowego zakażenia bakteriami czy grzybami. No to skoro nie wszystko, ale pewne rzeczy da się wyleczyć, to wychodzi, że jest jakiś podział, jakaś różnica.

Okazuje się, że nie wszystko co wygląda jak choroba, jest nią faktycznie. Tzn są prawdziwe choroby i są choroby urojone. Prawdziwe choroby można wyleczyć tylko szpitalnie, urojone choroby można wyleczyć tylko terapią psychologiczną. To jest naprawdę niesamowite, co potrafi zrobić nasz własny mózg z naszym własnym ciałem, zupełnie poza naszą świadomością. Głuchota, ślepota, duszności, guzy, migreny, utrata przytomności, epileptyczne ataki, jątrzące się rany, wysypki, opuchlizny, funkcjonalne uszkodzenia przeróżnych organów, wysokie ciśnienie, niskie ciśnienie, cholesterol, cukrzyca; paraliże różnego rodzaju - nie ma żadnego uszkodzenia ani nerwów ani mięśni, nic, a mimo to np. ramię zwisa bezwładnie, nie reaguje na poparzenie, zimno, kłucie igłą, szok elektryczny.

Przykład jednego z pierwszych eksperymentów udowadniających działanie placebo - kobieta ma sparaliżowane obie nogi. Można je nacinać, przypalać, kłuć, uderzać, szczypać, wykręcać i nic - nie czuje żadnego bólu; aż tak oszukiwać nie można. Lekarz mówi jej, że ma w strzykawce nowe lekarstwo, które może przywrócić jej władzę w nogach w ciągu minuty, ale też może ją zabić w ciągu tygodnia. Ryzyko jest ogromne, lek jest niebezpieczny i nie dokońca przebadany. Paraliż do końca życia albo śmierć? Czy chce podjąć ryzyko? Kobieta drży ze strachu, ale się zgadza. Dostaje zastrzyk i co? Po minucie paraliż 'cudownie' znika!! Nagle może ruszać nogami jakby nigdy nic się nie stało! Co było w strzykawce? Zwykła woda. (J.Pollak, Wiedeń, koniec XIXw).
Ten pseudo-paraliż był wynikiem neurozy, histerii, czy jakkolwiek to nazwać. Jakieś bardzo bolesne wydarzenie, szok, cierpienie, trauma, zrodziło niesamowite napięcie psychiczne, z którym umysł nie potrafił sobie już poradzić, więc uzewnętrznił je w postaci choroby. Oczywiście wszystko się odbywa poza świadomością! Sam pacjent nie potrafi skojarzyć danego przeżycia z chorobą. Nie oszukuje, faktycznie jest sparaliżowany. I żadna konwencjonalna terapia tutaj nie pomoże.

Takich przykładów 'nieuleczalnych chorób' i ich 'cudownych uleczeń' jest całe mnóstwo.
W obecnych czasach, gdy lekarze nie mogą poświęcić każdemu pacjentowi odpowiednio dużo czasu i uwagi, nie zawsze można odróżnić prawdziwą chorobę od tej neurotycznej. Dlatego nawet lekarze są zaskoczeni, gdy pacjent wystraszony ryzykiem śmierci, nagle cudownie zdrowieje i ucieka spod skalpela.

Niestety innych, prawdziwych chorób w ten sposób wyleczyć się nie da.
Zapisane
Indrasil
Moderator
Użytkownik
*
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 60


Tu i teraz... tworzymy i pamiętamy...


« Odpowiedz #19 : Maj 12, 2008, 13:32:01 »

Dawno mnie tutaj nie było widać i widzę, że dyskusja się rozwinęła  Uśmiech.

Aby jeszcze bardziej "rozkręcić" temat dzisiaj przytoczę podstawowe zasady huny... mam nadzieje, że po zastanowieniu i analizie tego co napiszę dojdziecie do wniosków, które Wam ułatwią życie... Nie będę się starał nikogo do tego przekonywać na siłe ale myślę, że wiecie na czym polega zasada forum  Mrugnięcie. Na razie nie będę rozwijał tych zasad - poczekam na to w jaki sposób je sami zrozumiecie. Może to troche przewrotne ale ma pewne uzasadnienie - liczy się też droga a nie tylko sam cel... Każda droga nas doprowadzi do celu ale najlepiej ta najskuteczniejsza.

A oto główne zasady huny:

1. Świat jest tym, czym myślisz, że jest.
2. Nie ma żadnych ograniczeń.
3. Energia podąża za uwagą.
4. Teraz jest chwila mocy. (nie mogę się powstrzymać od małego komentarza - "Tu i Teraz")
5. Miłość jest po to aby przynosiła szczęście.
6. Cała moc pochodzi z wnętrza.
7. Efektywność jest miarą prawdy. (i jeszcze jeden malutki komentarz - "Droga")

To siedem głównych zasad huny, ktore w/g mnie w życiu mają wielkie znaczenie. To nie religia ale raczej system filozoficzny, który od wieków nie stracił na wartości, gdyż brak w nim tzw. "czynnika ludzkiego" - a dokładniej całej tej "obudowy" jaką niosą ze sobą religie. Od wieków było to przekazywane ustną tradycją a nad tym właśnie czuwali "kahuni" - strażnicy wiedzy. Tak naprawdę u podstaw większości religii leży właśnie huna, gdyby nie te "obudowy" wiele istnień ludzkich nie zginęłoby w wyniku wojen religijnych w myśl idei "moja religia jest najlepsza"... Teraz w XXI wieku do głosu zaczynają dochodzić różne systemy wartości... odnawiane są stare religie, powstają nowe - ale podstawowe wartości zawsze zostają niezmienne. Era New Age wniosła wiele zmian i dzięki temu mamy możliwość wyboru własnej drogi - czyli tej, która nas doprowadzi do celu jaki sobie wyznaczymy.

"Możesz dodać hunę do wszystkiego tego co wiesz, lub dodać wszystko to co wiesz do huny. To bez znaczenia. Jedyne, co się liczy to to, że nadszedł  czas, aby ludzie odkryli do czego naprawdę są zdolni". Serge Kahili King.

Kiedy wprowadzi się we własne życie idee huny trzeba pamiętać o esencji tej filozofii życia, która oparta jest na wydawałoby się prostych regułach:
"błogosław chwilę obecną", "ufaj sobie" i "oczekuj najlepszego".

Nie wymagam żebyście się ze mną zgadzali co do tego co napisałem ale zastanówcie się ile z tego jest potencjalnych korzyści, które każdemu się należą bez żadnych zastrzeżeń. To nie jest indokrynacja tylko wolne forum. Zastanówcie się jak mógłby wyglądać świat, którym nie byłoby rywalizacji i walki o wszystko, bo każdy mógłby być wolny i szczęśliwy... To nie utopia... Indrasil
Zapisane
Junotka
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 15



« Odpowiedz #20 : Maj 12, 2008, 23:54:55 »

No popatrz popatrz
filozofia buddyzmu jest bardzo podobna ;-)
Kolejny przykład na to, że coś w takim podejściu musi być

-Buddyzm tłumaczy się jako "jakimi rzeczy są"
-nie ma odrębnego 'Ja' który pojmuje świat - przedmiot, podmiot i samo działanie są jednością
-"tu i teraz" jest jedyną prawdą
-wszystko się zmienia, przekształca, przychodzi i odchodzi, nic nie trwa wiecznie,
- umysł jest nieustraszony, radosny, współczujący
- każde działanie przynosi skutki,
Zapisane
Pan M
Moderator Działu
Aktywny użytkownik
*
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 123


There is no spoon...


« Odpowiedz #21 : Maj 14, 2008, 08:36:45 »

A moja filozofia jest taka:
Rozwijać się cały czas.
Robić swoje i nie przeszkadzać innym w robieniu tego "co ich"... Uśmiech
Zapisane

Indrasil
Moderator
Użytkownik
*
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 60


Tu i teraz... tworzymy i pamiętamy...


« Odpowiedz #22 : Maj 14, 2008, 18:56:28 »

A moja filozofia jest taka:
Rozwijać się cały czas.
Robić swoje i nie przeszkadzać innym w robieniu tego "co ich"... Uśmiech


Masz rację. Gdyby każdy miał takie podejście to życie byłoby dużo łatwiejsze... może jeszcze wszyscy tego kiedyś doświadczymy? Kto wie jakie jeszcze niespodzianki przed nami Mrugnięcie . Indrasil
Zapisane
alicja
Użytkownik
**
Offline Offline

Wiadomości: 53



« Odpowiedz #23 : Sierpień 07, 2009, 14:51:09 »

Witam i pozdrawiam!!!Myślę,że mówisz i masz ma wtedy sens,kiedy staramy się tworzyć rzeczywistość,naszą przyszłość,która zależy od nas samych.Ale niestety musimy zaakceptować także to,co nie zależy od nas,czego żadną siłą nie możemy zmienić i trzeba się pogodzić z losem.Twórzmy więc to,na co mamy wpływ,ale nie porywajmy się przeciw światu,który też ma swoje określone zasady i porządek,bo to co dla nas jest porządkiem dla innych może być chaosem nie do przyjęcia.Mówisz i masz to piękne hasło,ale nie zawsze życie jest takie różowe i czasem to siebie trzeba naginać do innych a nie innych do siebie.Czasem na spełnienie życzeń wpływają nasze środki finansowe czase nie mamy wpływu na nasze zdrowie lub czyjąś smierć albo ludzkie uczucia,które są wobec nas inne niż byśmy chcieli.Czasem nie warto zmieniać ustalonego porządku.Mówisz i masz...ale czy tak na pewno będzie dobrze...dla wszystkich??Mówisz i masz ma wtedy sens,kiedy tworzy się szczęście-własne,cudze i nie rani się przy tym nikogo.Mówisz i masz,tak wiele bym chciała ale myślę,że dobrze jest tak jak jest teraz.Wolno mi marzyć i osiągać swoje cele ale ważny jest też drugi człowiek.Czy on chce aby było tak jak ja chcę...czy się zgadza??Nie można lekceważyć poglądów innych ludzi tylko po to by określić siebie i swoje pragnienia.To co robimy ma wpływ na innych,polecam ostrożność.Nie tylko słowo ma moc sprawczą ale wszystko co robimy!!!Pozdrawiam i życzę miłego relaksu   Szok  Uśmiech  Buziak ALICJA:)*
Zapisane

Miłość jest życiem w całej swej pełni, jak puchar pełen wina.
Żyjemy na tym świecie dotąd, dopóki kochamy... Życie zdobywa swe bogactwa - dzięki poparciu świata, swą wartość - dzięki poparciu miłości.


Rabindranath Tagore (Rabindranath Thakur, 1861 - 1941)
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.241 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

endriuadventurezg shinigami niire mojekacper2 articz