*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 19, 2024, 03:49:42


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Cud czy Terapia?  (Przeczytany 3747 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Herkules
Aktywny użytkown.
Użytkownik
***
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 76



« : Kwiecień 26, 2008, 17:06:54 »

Od ponad tygodnia męczy mnie grypa. Boli gardło i ponad tydzień bolały wszystkie kości. Wczoraj poczułem się nieco lepiej, postanowiłem więc kończyć prace remontowe w moim mieszkaniu. W ramach tzw. "kosmetyki" postanowiłem pozmieniać wszystkie gniazdka i przełączniki światła. Nawet nieźle mi to szło, gniazdko po gniazdku, przełącznik po przełączniku. Efekt niesamowity. Chciałem zaczynać kolejne gniazdko, kiedy zadzwonił telefon. Pogaduliłem sobie i zabrałem się do przerwanej roboty. Szybko zdemontowałem stare gniazdko i zacząłem podłączać nowe, kiedy ze "zdziwienia" wszystkie włosy stanęły mi dęba. Zdziwienie musiało być ogromne, bo oczy wyszły mi chyba z orbit. Wszystko widziałem w kolorach tęczy. Trwało to, nie dłużej jak pół sekundy, ale dla mnie było to pół wieczności. Moje "zdziwienie" opadło nieco, kiedy usłyszałem jak główny bezpiecznik "wylatuje".
Dosyć długo nie mogłem dojść do siebie. Jak mogłem zapomnieć wyłączyć bezpieczniki? Kiedy po kilku godzinach opowiadałem Zeusowi to zdarzenie śmiał się mówiąc, że prąd jest dobry na reumatyzm. Widocznie nie tylko na reumatyzm, bo kiedy dzisiaj się obudziłem, ból w kościach zniknął jak zaczarowany. Troszeczkę jeszcze pobolewa w lewym barku, widocznie prąd aż tak daleko nie doszedł. Nie przejmuję się tym jednak aż tak bardzo. Zostało mi jeszcze kilka gniazdek do wymiany.  Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech
Pozdrawiam i powodzenia życzę
Zapisane
@żmijka
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1898


I get wings to fly... I'm alive ...


« Odpowiedz #1 : Kwiecień 26, 2008, 22:29:02 »

   Mnie wręcz przeraża bliższe zetknięcie z prądem, kiedyś jako małolata postanowiłam w ramach oszczędności, samodzielnie wymienić potencjometr w czterościeżkowym magnetofonie ZK - 140. Podobnie jak Ty Herkulesie zafundowałam sobie masaż wstrząsowy  Duży uśmiech. Gwiazdki nie tylko w oczach zalśniły Duży uśmiech. Mimo, że trwało to zaledwie krótką chwilę, trudno mi było oderwać się od magnetofonu. Dla mnie również była to pewnego rodzaju terapia... Dostałam
porządną nauczkę i od tamtego czasu nie naprawiam żadnych urządzeń elektrycznych.
   W swoim poprzednim mieszkaniu w trakcie remontu łazienki (wymiana instalacji, nowe płytki) po dłuuugich oczekiwaniach na efekt finalny prac hydraulicznych, wreszcie w kranie ponownie pojawiła się woda!!! Gdy robotnicy wieczorem opuścili mieszkanie, nie zważając na fakt, że wokół walały sie worki z cementem, płytki, narzędzia, itp. postanowiłam skorzystać z kąpieli! Pamiętam, że był to naprawdę rozkoszny moment, olejki aromatyczne, max piany... Luuuuuuzik. Leżąc sobie w tym wrzątku i leniwie obserwując parę unoszącą się nad wanną... Osiadającą na ściany, z wolna z nich spływającą... W pewnym momencie mój wzrok zatrzymał się na zapalonej żarówce, pozbawionej lampy, swobodnie zwisającej z sufitu jedynie na kablu. Już po chwili dostrzegłam inne wystających kable przygotowane do zamontowania kinkietów, odkryte puszki instalacyjne i nieosłonięte otwory gniazd do prądu, z których również wystawały połyskujące końcówki kabli. Wszystko na wierzchu a ja na luzaku w wannie wypełnionej po brzegi wodą!  Duży uśmiech Jeszcze nigdy tak szybko nie zakończyłam kąpieli, przy czym poobijałam się jeszcze o stosiki przygotowanych do klejenia kafelków. Zapewne wcześniejsze, nieprzyjemne doświadczenie z potencjometrem wpłynęło na moją wyobraźnie i może uratowało mi wtedy życie...
  Słyszałam o masażach prądem stałym tzw. galwanicznym, jest pomiędzy nimi spora różnica! Osobiście wolałabym jednak inne kuracje, bardziej naturalne...


   Podświadomość to potęga i tego chyba nie powinienem tłumaczyć... a jeżeli cały czas programuje się ją zwrotami typu: "to się nigdy nie uda", "to nie dla mnie", "to niemożliwe"... itd. to nie ma się co później dziwić efektom. Nie wolno się bać marzeń i ich w jakikolwiek sposób ograniczać .

   Wiem, że może to wydać się śmieszne, ale kiedyś w trakcie choroby, powiedziano mi bym wyrzucała (w wyobraźni) przyczynę swego stanu zdrowia. Spróbowałam... Zbierałam "Ją" i wyrzucałam... Wręcz otrząsałam dłonie z niej. Po chwili wstając z łóżka nogi moje znalazły się w miejscu gdzie właśnie to "COŚ" wyrzuciłam i pomyślałam, że mój wysiłek poszedł na marne, "złą energię" mam ponownie. Postanowiłam powtórzyć kurację (nie wiem jak to nazwać), tym razem wszystko otrząsnęłam do doniczki, gdzie pięknie rosła ogromna zroślicha stopowcowa. Wyobrażałam sobie, że tam właśnie ląduje moja choroba. Robiłam to wielokrotnie przez wiele dni. Czułam sie lepiej, z każdym dniem wracały siły witalne, natomiast roślina, mimo, że dbałam o nią identycznie jak to miało miejsce wcześniej, nagle zaczęła obumierać, zżółkły wszystkie jej liście... Nie wiem czy to cud, czy to terapia? Wierzę jednak, że jest w nas coś moc, której do końca nie rozumiemy i nie potrafimy wykorzystać. Podświadomość?
Zapisane
Pan M
Moderator Działu
Aktywny użytkownik
*
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 123


There is no spoon...


« Odpowiedz #2 : Maj 26, 2008, 07:47:40 »

Jeśli idzie o lecznicze działanie prądów, to od kilku miesięcy jestem świadkiem jak tzw. prądy selektywne na przemian stosowane regenerujące i pobudzające pomagają w odtwarzaniu nerwów kulszowych mojej żony.
Żaden neurolog nie chciał uwierzyć, że jej stan jest aż tak zły i tylko przypadkiem pewien "kręgarz" zaproponował ta terapię. Efekt był taki, że po kilku "zabiegach" stwierdziła, że czuje spodnie kiedy idąc dotykają powierzchni nogi. (dla wielu z nas coś tak błachego i naturalnego, że nie zwracamy na to uwagi).
I tak z przerwami trwa odzyskiwanie "normalnego stanu", chociaż nie jest lekko...
Nikomu nie życzę takich przejść, ale byćmoże ktoś naprowadzi mnie (nas) na metodę, która przyniesie jej ulgę i pozwoli na powrót do zdrowia i "używalności"...
Zapisane

Herkules
Aktywny użytkown.
Użytkownik
***
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 76



« Odpowiedz #3 : Maj 27, 2008, 04:24:05 »

Panie M, kiedy zaczynalem ten watek, zastanawialem sie jedynie, czy to normalne. Mnie "normalnie" popiescil prad i przeszly bole kosci. Przeszly bole, na ktore nie pomagaly tabletki, masci i zastrzyki. Niewiele znam sie na elektroterapii, ale mam nadzieje i zycze tego Twojej zonie aby terapia skonczyla sie pelnym uzdrowieniem.
Pozdrawiam i powodzenia zycze
Zapisane
Pan M
Moderator Działu
Aktywny użytkownik
*
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 123


There is no spoon...


« Odpowiedz #4 : Maj 27, 2008, 10:44:08 »

Dziękować czy nie dziękować...różne są teorie, bo podziękowanie podobno powoduje, że życzenie nie spełni się. Ale nie dajmy się zwariować.. Dziękuję i już.
A co do tęczowych barw...to szczerze zazdroszczę doświadczenia, jednak nie będę próbował, czy i mi się uda Uśmiech
Kilka razy "kopnął" mnie prąd, ale zawsze kończyło się szara, lub czarną plamą przed oczami, nigdy tęczą Smutny
Zapisane

Herkules
Aktywny użytkown.
Użytkownik
***
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 76



« Odpowiedz #5 : Lipiec 20, 2008, 21:13:15 »

Panie M, Ciebie prąd jak piszesz "kopnął", mnie nieźle "popieścił". To chyba uzależnione jest od tego, jak długo Cię "trzyma". Mną nieźle potrzepało, możliwe, że dlatego widziałem tęczowo a nie szarą lub czarną plamę.
Pozdrawiam i powodzenia życzę
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 2.142 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

legendarylions teenagedrama oceana polski-serwer-rpg mojeprzysmaki