Chciałbym poznać Wasze opinie na temat odkładania na tzw. "czarną godzinę".
Właściwie odkąd pracuję i zarabiam staram się "odkładać" z każdej wypłaty jakiś grosz.
Nie zebrało się tego wiele, bo codzienność zmusza mnie do naruszania "oszczędności", ale pozwala mi to myśleć spokojnie o przyszłości.
Jako rodzina staramy się mieć jakieś zabezpieczenie, jednak myślę sobie "może się przydać" i odkładam osobno, o czym żona nie ma pojęcia.
Z tego odkładania udaje mi się czasem "finansować" kwiatki, czy kolacje, ale i komputer
Jestem zdania, że facet od tego jest facetem, żeby zapewnił rodzinie spokojny byt i bezpieczną przyszłość,
a co sądzicie o tym Wy?