"SZUFLANDIA" => "PLECIUGI W WĄTKACH" => Wątek zaczęty przez: ksenia68 Czerwiec 19, 2008, 01:07:36



Tytuł: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: ksenia68 Czerwiec 19, 2008, 01:07:36
Czasami zdarzają się sytuacje, które zmuszają mnie do pewnych refleksji... Patrząc na niektórych kolegów dochodzę do wniosku,że już dawno stracili w sobie jakiekolwiek pokłady romantyzmu, zresztą może w ogóle ich nie mieli?Jak to jest, kobiety pielęgnują uczucia, wspomnienia, przechowują fotografie, listy...Wszystko co może stanowić jakąś emocjonalną wartość...A faceci? Dawniej romantyczni, nagle stają się samcami twardo stąpającymi po ziemi...Czasami aż za twardo...Znika gdzieś w nich ten żar, to spojrzenie pełne pragnień, ta chęć zdobywania nas i uwodzenia.Dlaczego, przecież często jesteśmy nadal atrakcyjne i interesujące dla innych facetów, tylko nasi jakoś tego nie widzą, przestają się starać... Uważają nas już za towar nabyty...? Przestają zdobywać bo już im się nie chce? A może nigdy tak naprawdę nie byli romantykami, tylko nasza kobieca wyobraźnia podsuwała nam fałszywy obraz tego jedynego...?


Tytuł: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: @żmijka Czerwiec 19, 2008, 12:12:29
   Dobrze Kseniu, że zastanawiasz się nad tym, czy ten opiewany w wierszach romantyzm, nasi mężczyźni kiedykolwiek posiadali...
Facet ma całkiem inną konstrukcję niż my, tracąc ciężar swojej pieluchy, zdobywa inny, i z dzidą w dłoni wyrusza na emocjonalne polowanie. Jesteśmy jego jednym z większych osiągnięć, które same nazywamy miłością. Jednak czy mają w sobie tyle czułości, by miłością tą karmić nas przez całe życie? Doświadczenie, przytępia zarówno jego, jak i nasze zmysły. W walce o złotówkę, potykając się o wszelkie porażki, winić będzie nas za wszystko a w efekcie końcowym karmiony nadzieją, znajdzie sobie młodszy egzemplarz naiwnie wierzący, że to jest właśnie klejnot, którego szukał przez całe życie. Jednak i ten egzemplarz szybko okaże się, że nie jest nim samym (może my chcemy, by tak właśnie to się zakończyło?). Wszyscy stajemy się z czasem mniej ufni, tracimy naiwną nadzieję, dzięki której wierzymy, że jesteśmy dla kogoś jeszcze ważne. Z partnerem łączą nas wspólne dzieci, dom, majątek, czyli wszystko to, na co dotychczas tak ciężko oboje pracowaliśmy. Nie wielu z nich pamięta o tym, że kobieta szukając w nim wsparcia, chciałaby również zmoczyć łzami rękaw jego prasowanej przez nią koszuli, nie koniecznie powodem płaczu musi być smutek... Piszesz "żar", czy to nie żar, na który wydają tyle energii, by nas zdobyć? Przecież potem nie muszą się już starać, jesteśmy w sposób dosłowny "pod ręką". My również tracimy romantyzm, tę naiwną ufność, która pozwala nam wierzyć, że jesteśmy dla kogoś jeszcze ważne. Jak żaglowce dryfujemy samotnie po morzu, łopotem swych żagli odstraszając innych podróżników.


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: osami Czerwiec 19, 2008, 14:11:46
Może jestem mało doświadczony ale dołożę 3 grosze do wątku jak tylko wypiję dziś parę drinków co by śmiałości uzyskać  ;)


Tytuł: "Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?"
Wiadomość wysłana przez: @żmijka Czerwiec 19, 2008, 14:16:54
   Osami, nie jestem pewna czy parę drinków w tym przypadku wystarczy, mam nadzieję, że inne kobietki również otworzą wreszcie usta i powiedzą jacy jesteście (mężczyźni) wspaniali. Chociaż szczerze powiedziawszy, ja raczej wolałabym pisać o tych w okolicach czterdziestki. :P ;D


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: osami Czerwiec 19, 2008, 14:21:15
jestem pewien że wina nie leży tylko po stronie facetów, a punkt widzenia zależy od punktu położenia pupy  ;)


Tytuł: "Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?"
Wiadomość wysłana przez: @żmijka Czerwiec 19, 2008, 14:25:06
jestem pewien że wina nie leży tylko po stronie facetów, a punkt widzenia zależy od punktu położenia pupy  ;)

   Właśnie poruszyłeś ciekawą rzecz... Często męski romantyzm sprowadza się zaledwie do odpowiedniego ułożenia pośladków. Nie koniecznie w takiej sytuacji trzeba być upojonym kilkoma drinkami... A gdzie uczucia wyższe? Gdzie romantyzm?


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: osami Czerwiec 19, 2008, 14:29:17
Nie chodziło mi o taki punkt widzenia - choć przyznam, że sam lubię popatrzeć na fajną pupcię  ;) co nie oznacza że ona przysłania mi romantyzm i uczucia! A jak już wspomniałem każdy medal ma dwie strony.
I nie wierzę że kobiety nie zwracają uwagi na wygląd faceta, przy jakimkolwiek wyborze partnera!


Tytuł: "Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?"
Wiadomość wysłana przez: @żmijka Czerwiec 19, 2008, 14:34:44
   Co zatem sprawia, że znika romantyzm a pozostaje jedynie zimny realizm spoglądania na ładny tyłek? Czy właścicielka brzydszych pośladków nie ma już szans na nic więcej? Czy miłość nie jest jedynie wynikiem zauroczenia, które mija, gdy urok blask swój zatraca pod wpływem upływu czasu? Pytania, pytania, pytania...
Kwiat nawet najskromniejszy od faceta, w którego oczach jak na dłoni można czytać jego myśli jest rzeczą najcenniejszą. Kto dziś rozdaje takie kwiaty? Kto nie potrafi ukryć swych myśli pod firanką rzęs?


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: ksenia68 Czerwiec 19, 2008, 16:00:58
Dorzucę parę słów...Chodziło mi raczej o kwestię - ile jest naprawdę romantyzmu w mężczyznach? Czy tak samo odczuwają "motyle w brzuchu" na widok tej jedynej, czy może tylko niecierpliwe mrowienie w lędżwiach? Nie chcę być brutalna, nawet dla samej siebie, ale myślę, że prawda jest jedna...: faceci nie wiedzą co to romantyzm, traktują nas jak zwierzynę i jak im się trafi lepszy kąsek, to za nim gonią. Jeśli zaś wygląd, wiek , czy status nie pozwalają im na znalezienie :świeżego mięska: , to pozostają przy poprzedniej zwierzynie. My właściwie jesteśmy takie same, różni nas tylko to, że bardziej rządzą nami emocje, dlatego tak trudno porzucić nam poprzedniego partnera, bo ten nasz romantyzm wciąż podsuwa nam wspaniałe wspomnienie - jak to było cudownie... Niestety- było...I ciągle się łudzimy, że to co minęło  być może wróci... Faceci bardziej praktycznie podchodzą do tych spraw. Nie żyją wspomnieniami, łzami, trzymaniem się za ręce... Nie kręcą ich chyba takie rzeczy , przynajmniej od pewnego wieku...Im stają się starsi, tym bardziej wstydzą się okazywania uczuć, a może przestają wreszcie udawać...?


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: osami Czerwiec 19, 2008, 21:13:05
wypiłem już kilka drinków - pora na refleksje  ;) ...

Romantyzm - czym jest dla kobiety a czym dla mężczyzny?
Każdy człowiek jest inny, więc inaczej się ubiera inne ma cele w życiu i inne myśli. Szukamy tak jak i wy kobiety tej drugiej połówki, która gdzieś na nas czeka. Szczęśliwcami są Ci którzy potrafią ją odnaleźć.
Uczucia które są na początku nie umierają z upływem lat u nas, tylko są one mniej okazywane, przygasają. Dlaczego tak się dzieje - hmm ... Wydaje mi się że jest to świadomość pewnej stabilizacji, a może to fakt że odkryliśmy już ostatnią waszą "tajemnicę"? A jeśli tak nie jest, to może właśnie brak wam tajemniczości, która sprawia, że facet ma chęć i potrzebę odkrywania tej swojej połówki każdego dnia, w każdej minucie i każdej sekundzie. Nawet najmniejszy gest, który wydaje się dla jednej strony oczywisty i nie próbujemy go zrobić, może być dla drugiej osoby iskrą do rozbudzenia na nowo głębokiej miłości. Z przyzwyczajenia do namiętności - na pewno jest to wielką sztuką, aby coś takiego zrobić. Do czego dążę .... - chyba do tego że z każdej strony musi być dawany impuls, a namiętność pojawi się jak mgła nie wiadomo z której strony i będzie trwała wiecznie z przerwami na codzienność niestety. Ale takie są prawa 21 wieku które możemy łamać, bo po to są!!


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: Pan M Czerwiec 20, 2008, 10:53:03
Romantyzm w facetach po 30-stce...
Ech... ja nadal jestem under 30 więc może i nie powinienem zabierać głosu w tej dyskusji, jednak z racji stażu związkowego liczącego sobie ponad 7 lat mam co nieco do powiedzenia.
Po pierwsze oburza mnie stwierdzenie Kseni, że facet traktuje kobietę jak zwierzynę, że jeśli wiek lub status nie pozwala mu już, to trwa przy obecnej. Wiadomo moje oburzenie jest tłumaczone jednoznacznie...Facet.
Jednak nie obce jest mi poświęcenie, wiem co znaczy rezygnacja ze swoich celów dla dobra innej osoby.
Moim zdaniem to także jest romantyzm, tylko bardziej przyziemny, życiowy..
Przecież fakt, że przechowuję w pamięci chwile spędzone z którąś z byłych dziewczyn nie sprawia, że mam ochotę wrócić do nich. A jednak to pierwiastek romantyczny.
Jestem realistą i wiem, że gdybym w porywie uczucia porzucił wszystko dla swojej dawnej miłości nie oznaczałoby to, że jestem bardziej szczęśliwy... Prawdopodobnie z czasem poznałbym tę samą stronę życia w związku jaka poznaje każdy z nas po pewnym czasie.
Prawdziwym romantyzmem moim zdaniem (oczywiście męskim romantyzmem) jest walka z ta cholerna szarością, monotonią...
Pracuję żeby żyć, a nie odwrotnie. Postanowiłem sobie bardzo dawno temu, że zapewnię swojej rodzinie byt na godnym poziomie, a swoim dzieciom start życiowy, który pozwoli im na swobodę wyboru tego co chcą w życiu robić.
Na pozór ma to niewiele wspólnego z romantyzmem, ale poświęcenie siebie dla dobra innych to dopiero podstawa.
Najważniejsze, żeby w tym wszystkim nie zatracić tego co ważne. Znajdować przyjemność w szczegółach, w drobnostkach. Z takich drobnostek składa się życie..
Bo kto z nas za 10 lat będzie pamiętał, że kiedy odkurzyłem mieszkanie, zrobiłem pranie, umyłem okna i umyłem naczynia...kto będzie pamiętał, że w zlewie zostały nie spłukane okruchy...
Za 10 lat będę pamiętał, że poświęciłem dzień, żeby ulżyć choć trochę swojej żonie.
Ona ucieszy sie, ale i tak nie puści mi płazem tych okruchów... będzie narzekała na to, ale przywykłem.. to coś co należy puszczać w niepamięć.
Ale za 10 lat nie będzie pamiętała tego..pozostanie tylko okruch w pamięci, który będzie składał się na całość, że poświęcałem się.
To wszystko jest dość samolubne, tak można to postrzegać, ale to męski punkt widzenia, nie chcę się wypowiadać na temat co pomyśli kobieta.
Uważam, że kobiety są tysiąckroć bardziej skomplikowane od mężczyzn jeśli idzie o sprawy uczuciowe..
Mają tą swoistą metafizyczność, która w zestawieniu z przyziemnością mężczyzny bardzo często powoduje iskrzenie.
To, że umrę a i tak nie zrozumiem do tego czasu do końca kobiet...to pewne, ale to, że czegoś nie rozumiem nie znaczy, że to neguję.
Pozostawiam to takim jakim jest, w pewnym sensie dostosowuję się.
Wiem jak wielkie znaczenie ma kwiatek kupiony po drodze z pracy, ot tak bez okazji...
I pomimo wrodzonej kalkulacji przełamuję się czasem i kupuję go..
Podobnie jest z innymi rzeczami, wiem jak ważne są dla mojej żony i nie zastanawiam się, wolę nie rozkładać tego na czynniki pierwsze, nie analizować...po prostu robię to, żeby zobaczyć jej uśmiech, sprawić jej radość.
Zapewne ona robi podobnie inne rzeczy w stosunku do mnie...docieramy się cały czas, aż czasem iskrzy diabelnie, ale może kiedyś dotrzemy do punktu gdzie zacznie się cisza..
Cisza, która pozwoli nam rozumieć się bez słów. Zatrzymać się kiedy cały otaczający nas świat będzie pędził dalej..
Ale na to trzeba dużo lat, iskier, kłótni i godzenia się, temperowania i dopasowywania...tak, że nie liczę, że skończymy przed emeryturą :)
Ważne żeby zawsze mieć o czym ze sobą rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać...
Mam nadzieję, że temat będzie się rozwijał i dojdziemy do jakiegoś sensowego wspólnego mianownika, chociaż jak świat stary nikomu się nie udało znaleść złotego środka...
Pozdrawiam
Ps. Osami jesteś przykładem chyba szablonowego faceta...jak sobie wypije (byle bez przesady), to przygłusza pierwotne opory, naleciałości kulturowe i wychowawcze w szerokim tego słowa znaczeniu i zaczyna postrzegać świat z większym dystansem. Nie myśli tyle, nie kalkuluje wciąż za i przeciw, zaczyna "mieć serce i patrzać sercem..."....Bardziej czuć niż myśleć...


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: osami Czerwiec 20, 2008, 15:50:05
Zauważ Panie M, że przy słowach o drinkowaniu jest - ;)
Tylko taki mój mały komentarz - aby wszyscy zrozumieli. A po kilkunastu godzinach pracy dzień w dzień warto czasem się zrelaksować, co w moim przypadku np. siadamy z żoną i raczymy się jakimś alkoholem.
Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: Pan M Czerwiec 20, 2008, 22:51:50
Pod koniec ciężkiego tygodnia pracy, to nawet alkohol nie ma takiej siły jak zmęczenie psychiczne, ale nie odbiegajmy od tematu właściwego.... ;)


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: ksenia68 Czerwiec 21, 2008, 22:53:11
Drogi Panie M, czytając Pana odpowiedź, można pomyśleć, że mamy do czynienia prawie z IDEAŁEM.Sprząta, pomaga w innych sprawach, czasami kupuje kwiatka, ach: cud, miód. Pomimo całej mojej sympatii ośmielam się stwierdzić, że pańska wypowiedź była laurką wystawioną samemu sobie, och doprawdy jakie to romantyczne, mało samolubne i twórcze...Żona będzie pamiętać, że Pan sprzątał i ulżył ?Jakieś pierdoły! Bzdura, żona zapamięta raczej jakieś nagłe porywy serca, pocałunek skradziony o zachodzie słońca, seks uprawiany ukradkiem, nocą na piaszczystej, morskiej plaży, zapach pańskiego ciała , gdy przytulał ją pan po pierwszej spędzonej razem nocy...To właśnie zapamięta pańska żona, a nie jakieś głupie wrzaski odkurzacza, i to właśnie dla nas - kobiet są cechy romantyczności.Zapamięta jak często ją Pan przytulał, ile razy słyszała od Pana słowo KOCHAM, jak często porywał ją Pan do szalonego, spontanicznego tańca, tak po prosty w przypływie chwili... To jest romantyczność... Ale muszę dodać, że jeśli rzeczywiście jest tak jak Pan pisze, to próbuje Pan troszeczkę umilić Wam życie, ale to jest pielęgnowanie uczuć, a nie ich romantyczny oddźwięk...A gdzie te ogniste, oszalałe, dzikie żądze chciwości siebie nawzajem, gdzie wieczna tęsknota za chociażby okruchem spojrzenia...


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: ksenia68 Czerwiec 22, 2008, 00:18:33
Dodam jeszcze gwoli sprawiedliwości, że bliższy mym poglądom jest Osami. To prawda, z obu stron czegoś oczekujemy i coś powinniśmy dawać, niestety nie zawsze są to te same oczekiwania...I czy nie powinniśmy walczyć, aby nasza namiętność nie umierała? Nie bać się i jako pierwsi okazywać uczucie, podawać dłoń... Mam tu na myśli wymiar duchowy, romantyczny. NIE POZWÓLMY SZAROŚCI DNIA NISZCZYĆ MAGII NASZYCH UCZUĆ!!!Nie dajmy się stereotypom i rutynie, nie  tak musi być... NIE MUSI- jeśli nie dopuścimy do tego. I nie dajmy się zwariować- 21 wiek nie musi być epoką lodowcową dla naszych serc, rozumów i związków. Propagujmy uczucia, romantyzm, radość z bycia z Tą lub Tym...      Chwytajmy łapczywie każdą, nawet najmniejszą chwilę szczęścia, nawet gdyby nam się to wydawało nieosiągalne...


Tytuł: "Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?"
Wiadomość wysłana przez: @żmijka Czerwiec 22, 2008, 13:05:59
    W 1984 musiałam podpisać listę uczestnictwa w pochodzie pierwszomajowym, następnie przy najbliższym narożniku znikłam z tej imprezki, by wpaść w rozłożyste ramiona mego przyszłego męża. Mój staż jest jak widać o wiele dłuższy PanieM, nie piszę jednak o swym poświęceniu, bo uważam, że jest to bezinteresowne działanie na rzecz drugiej osoby. Rezygnacja z własnych celów, mycie naczyń, czy sprzątanie za kogoś, dalekie jest od znaczenia słowa romantyzm i nawet posunęłabym się do stwierdzenia, że nie ma ono z nim nic wspólnego... Gdy kobieta umyje naczynia, posprząta, czy przygotuje posiłek, dla mężczyzny jest to rzecz naturalna, natomiast gdy On coś takiego zrobi, czyn ten w jego oczach osiąga rangę wielkiego osiągnięcia i poświęcenia, zdumiewa Go, że nie mamy dość sił, by wznieść mu pomnik za zasługi jakie wniósł dla stworzenia atmosfery ciepłego, domowego ogniska. Nam pozostaje przycupnąć w cieniu osiągnięć naszego faceta, wychowując dzieci i pucując do śnieżnej bieli drzwi, by zaoszczędzić na ewentualnym zakupie farby.
Nie wiem czym jest męski romantyzm objawiający się walką z szarością, czy monotonią... wiem jednak, że wielu mężczyzn, walczy z monotonią w instytucjach, gdzie muszą sporo płacić innym kobietom, by na chwilę zapomnieć o znużeniu na jakie natrafiają we własnej alkowie. Wrodzona kalkulacji i tym razem zostaje stłumiona przez zew natury, nad którym część naszych panów nie potrafi zapanować.To bez wątpienia również nie jest romantyzm.
Bycie kobietą nie znaczy, że pewne funkcje muszą być nam sztampowo przypisane ze względu na kulturowe przyzwyczajenia. Mamy takie same prawa jak mężczyźni, jedynie ciut wrażliwszą konstrukcję, nad którą nie wielu z Was się zastanawia, przeważnie już na samym wstępie kwitując to stwierdzeniem "umrę a i tak nigdy nie zrozumiem do tego czasu kobiet".
Może warto byłoby odrzucić wstępne założenia, zapomnieć o stereotypach?
    Jak żywo mam przed oczyma sytuację z przed kilku lat, kiedy to nad ranem zadzwonił telefon, rozespana wsunęłam go pod poduszkę pragnąc spać. Natarczywy dźwięk jednak nadal świdrował moje wrażliwe uszy, musiałam w końcu odebrać rozmowę, w słuchawce odezwał się głos męża, który uważał, że powinnam już dawno wstać. Sprawdziłam szybko która godzina, była dopiero siódma, wyłączyłam więc telefon bez słowa wyjaśnienia i ponownie próbowałam zasnąć. Przenikliwy dźwięk alarmu, nie dawał mi jednak spokoju, z wściekłością chwyciłam do ręki słuchawkę bezdusznego telefonu i z drwiną w głosie zapytałam: Czy chcesz mnie doprowadzić do pasji szewskiej? Mąż spokojnie odpowiedział bym szła czerwonym szlakiem i wyłączył telefon. Są sytuacje którym przestajemy się dziwić, doszłam więc do wniosku, że właśnie na jedną z takich natrafiłam, wtuliłam się w mięciutką poduszkę i głębiej zanurzyłam w cieplutki pledzik. Po chwili jak przez mgłę doszło do mnie, że przy łóżku leży ogromna ilość róż. Momentalnie  zerwałam się z łóżka, nie było mowy bym dalej spała, zaskoczona zaczęłam zbierać rozsypane kwiaty. Kilkunastometrowy różany szlak, zaprowadził mnie do innego pokoju, gdzie z uśmiechem na twarzy czekał na mnie mąż... 
Rozbeczałam się nie potrafiąc znaleźć słów, na gest jaki wobec mnie wykonał. Czyż nie był to romantyczny akcent? Niestety miało to miejsce daaaawno temu...


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: Pan M Czerwiec 26, 2008, 13:41:42
Drogie Panie. Dostało mi się od Was.
Kseniu...co zapamięta moja żona pozostawmy jej, bo z tego co zauważyłem, to zapamiętuje zarówno kwiaty bez okazji jak i pomoc domową.
Co zaś się tyczy tego, co wyrabiamy na plaży okryci wieczornym szumem fal...pozostawiam to nam.
Nie mam zamiaru dyskutować z Wami na temat romantyzmu, wszak to Wasza działka.
Pomilczę chyba jednak, bo widzę, że cokolwiek bym nie napisał będzie źle...ale czego chcieć od faceta, który romantyzmu zaczyna się dopiero uczyć.
Mam jednak nadzieję, że nie zostanę takim szablonowym 30+ latkiem którego opisujecie.
Pozostanę przy wspólnym słuchaniu czasem Michaela Boltona i lampce wina.
Wszystkim nam zaś życzę nutki romantyzmy w tym zabieganym świecie.


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: ksenia68 Czerwiec 27, 2008, 23:43:37
Drogi Panie M nie miałam zamiaru wkraczać z buciorami w życie Pana i małżonki, to były taki ogólne przykłady, przecież ja nawet nie wiem, czy bywacie nad morzem, no bo i skąd...?Chodziło mi tylko o uwypuklenie pewnych cech romantycznych, to wszystko... A i jeszcze jedno, wielki plus za Boltona i lampkę wina- o to właśnie chodzi...Pozdrawiam...


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: Pan M Czerwiec 28, 2008, 15:23:35
Przyznam szczerze, że choć trąci to geyostwem to lubię Boltona :)
Ale Enrique Iglesiasa nie trawię...


Tytuł: "Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?"
Wiadomość wysłana przez: @żmijka Czerwiec 28, 2008, 22:04:51
   Do tej lampki wina możesz zawsze posłuchać "Sonaty księżycowej" PanieM :)


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: Pan M Czerwiec 28, 2008, 22:21:56
Prawde powiedziawszy to wolę :Requiem dla snu"... ale moja żona nie znosi


Tytuł: "Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?"
Wiadomość wysłana przez: @żmijka Czerwiec 28, 2008, 22:23:25
   Czy znaczy to, że Twój romantyczny nastrój ja usypia? ;D


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: Pan M Czerwiec 28, 2008, 22:25:10
Miałem na myśli muzykę klasyczną...


Tytuł: "Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?"
Wiadomość wysłana przez: @żmijka Czerwiec 28, 2008, 22:30:41
   Dostosuj muzykę do nastroju, zapewne doceni to... :)


Tytuł: Odp: Romantyzm umiera w facetach około 30-stki?
Wiadomość wysłana przez: alicja Styczeń 07, 2009, 13:33:33
Pozdrawiam was ludziki gorąco,lecz nie rozumiem waszej burzliwej dyskusji.Romantyzm w związku zależy od obydwóch stron.Jeżeli Facet się nie stara został w jakiś sposób odstraszony.Mężczyzna ma z z reguły naturę zdobywcy stąd kwiatki,szampan i truskawki,romantyczna kolacja przy świecach.Ale też mój facet czeka na mój wkład do tego wszyskiego,np romantyczne listy,które czyta tysiące razy,muzyka,która kojarzy mu się z czymś przyjemnym,miękkie poduszki czy prezent niespodzianka,niekoniecznie drogi,ładna bielizna,o której zapominamy magicznie po założeniu obrączki na palec.Zakładamy stare wygodne dresy rozciągnięte kapcie,a później się dziwimy,że nasz Facet szuka romantyzmu gdzie indziej.Podsycajmy temperaturę naszych związków tak,jak dokładamy gałązki do płonącego ogniska.Zostawione samo sobie wygaśnie.I nie przerzucajmy tu winy na facetów,czy ich wiek.Oni są tacy,jak każdy człowiek.Pragną miłości i jej szukają.Facet to zdobywca drogie panie,pozwólmy się zdobywać,ale i podsycajmy związek.Sukces gwarantowany.Sprawdziłam.Polecam. :P :-[  ALICJA


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

magicznyswiat devils zaburzenia compaanions castlecraft